Home Alone- czyli Kevin sam w domu
Święta bez Kevina to nie święta- jak mawiają niektórzy… I jest w tym wiele prawdy, o czym świadczy choćby fakt, że kevinowa mania trwa nieprzerwanie od ponad 30 lat. Tylko raz, w 2010 roku, Kevin się nie pojawił, co spowodowało falę protestów m. in. w mediach społecznościowych. I drugi raz TV nie popełniła już tego błędu 😊 Kevin na święta po prostu musi być.
Skąd ten fenomen? Co takiego ma ten film, że jest to jedyny obraz, bez którego nie wyobrażamy sobie świąt w telewizji? Otóż głównym motywem dla którego wciąż wracamy do Kevina, jest jego dom. Nie banalna historyjka, którą każdy z nas zna na pamięć. Nie sam scenariusz, bo w końcu druga część nie cieszy się aż taką popularnością. Najważniejszy jest dom i to co sobą reprezentuje, czyli American Dream z całą jego wspaniałością, wyjątkowością, bogactwem i możliwościami. Ten dom od zawsze jest dla nas czymś nieosiągalnym. Skąpany w świątecznym oświetleniu, które u nas dopiero od kilku lat nieśmiało zaczyna się pojawiać, pokryty śniegiem, którego u nas ostatnimi czasy jak na lekarstwo, przystrojony na bogato w świąteczne ozdoby, bardziej niż cokolwiek innego kojarzy się z wymarzonymi świętami. Dodajmy do tego dużą, hałaśliwą rodzinę (której wprawdzie zbyt długo nie oglądamy) i już mamy gotowy przepis na święta w amerykańskim, czyli idealnym stylu.
Dom w Home Alone
Z zewnątrz widzimy okazały kolonialny dom z czerwonej cegły w stylu georgiańskim, ze śnieżno białym gankiem z kolumnami, białymi futrynami okiennymi, które okalają ciemne okiennice. Wspaniale kolorystycznie współgrają ze sobą wspomniane wyżej okiennice z frontowymi drzwiami i dachem, jak również elewacja budynku ze schodami i niskim murkiem za którym kryje się zieleń…
pięknie ozdobiona świątecznymi światełkami.
Wewnątrz domu w Home Alone
A wewnątrz zaczyna się prawdziwy rollercoster. Ogromny dom to niezliczona ilość pomieszczeń, korytarzy, przejść czy ukrytych schowków. W filmie jednak głównie poruszamy się pomiędzy kilkoma najważniejszymi pomieszczeniami.
Zacznijmy jednak od początku, czyli głównego holu.
Hol
Jest to obszerne pomieszczenie, do którego prowadzi niewielki przedsionek, którego zadaniem jest odizolowanie reszty domu od głównego wejścia. Taki nasz wiatrołap. Głównym elementem wspomnianego przedsionka są drzwi wejściowe z bocznymi okiennymi skrzydłami tzw. naświetlami, wokół których znajdują się symetrycznie umieszczone kinkiety. Ta sama symetria widoczna jest w holu, gdzie po obu stronach wejścia umieszczono wysokie konsolki z kwiatami w donicach, a nad nimi niemal identyczne obrazy. Warto zwrócić uwagę, że zarówno kinkiety w przedsionku, jak i donice w hallu są w identycznym złotym kolorze, tak samo jak ramy obrazów i elementy ozdobne konsolek.
Ściany w holu pokryte są wzorzystą tapetą w kolorach czerwieni i zieleni, która świetnie współgra z odcieniem parkietów na podłodze, jednocześnie kontrastując z czystą bielą boazerii oraz drzwi i okien. Całość przełamana jest wykładziną dywanową o niebanalnym odcieniu fuksji. Tu również pojawiają się elementy złote, jak choćby donice kwiatów, ramy obrazów, kinkiety czy wreszcie pręty schodowe mocujące wykładzinę na schodach.
Z holu możemy przenieść się do kilku innych pomieszczeń. Po lewej znajduje się salonik z fortepianem i kominkiem.
Salon
To pomieszczenie jest tzw. przechodnie, bowiem stanowi łącznik pomiędzy dwoma innymi. Fajnym rozwiązaniem, coraz częściej spotykanym w naszych domach, jest ustawienie konsolki/biurka na plecach kanapy, dzięki czemu ma się wrażenie symbolicznego zamknięcia pomieszczenia, zupełnie jakby pomiędzy konsolką a kanapą znajdowała się niewidzialna ściana. W tym saloniku pierwsze skrzypce grają zielona kanapa i identyczne zasłony w oknach, kontrast zaś stanowią czerwone poduszki i wzorzysty fotel i dywan. Tłem natomiast jest jasna tapeta o delikatnym wzorze, zaś poczucie ciepła i przytulności dają ciemne, drewniane, masywne meble i złote dodatki w postaci parawanu osłaniającego kominek oraz jego akcesoriów, a także lamp, kinkietów i ramy obrazu.
Przejście do kolejnego pomieszczenia znajduje się tuż za przeszklonymi drzwiami francuskimi…
Pokój telewizyjny
i jest to pokój telewizyjny, w którym, tym razem najintensywniejszym kolorem odznaczają się ściany, zaś zasłony i śnieżnobiałe firanki stanowią pewnego rodzaju przeciwwagę dla kanap o barwie czerwonego wina.
Wróćmy znów do holu i skierujmy się na prawo gdzie znajduje się główna jadalnia.
Jadalnia
W tym pomieszczeniu głównymi kolorami są ciemny amarant na ścianach i biała stolarka okienna, drzwiowa oraz boazeria. Brąz mebli i złoto żyrandola, zastawy czy ram obrazów, stanowią właściwie dodatek.
Z głównej jadalni przenosimy się do jadalni przy kuchni, która również będąc pomieszczeniem przechodnim, prowadzi nas do kuchni.
Kuchnia w Home Alone
Ogromna kuchnia, w której serce stanowi imponujących rozmiarów wyspa z blatem wyłożonym płytkami… Jeśli będziecie w te święta oglądać film, przyjrzyjcie się tym płytkom- one są zielone 🙂
Takie same płytki znajdują się na pozostałych meblach kuchennych znajdującymi się pod ścianami. Klasyczne meble, tapeta z powtarzalnym motywem, kawowa terakota na podłodze oraz krótkie firanki w oknach to typowy wystrój lat 90-tych.
Wróćmy jeszcze raz do holu i przenieśmy się na piętro.
Piętro
półpiętrze całą niemal ścianę zajmuje piękne łukowo zwieńczone okno, w typie weneckim.
Na piętrze czeka nas nie lada niespodzianka. O ile wzorzysta tapeta znajdująca się w holu, na schodach i półpiętrze zdążyła nas do siebie przyzwyczaić, o tyle widok ścian na piętrze jest prawdziwym zaskoczeniem.
Zupełnie gładkie, w kolorze chłodnej morskiej zieleni w towarzystwie wzorzystej ciepłej barwy robią dość kontrowersyjne wrażenie. Niemniej jednak kontrast ten jest przełamany dodatkami jakich nie brakuje w całym domu.
Poza zimną zielenią ścian uwagę zwraca podłoga. O ile na parterze główne skrzypce grają drewniane parkiety, przykryte gdzieniegdzie dywanami, to na piętrze praktycznie cały korytarz pokryty jest wykładziną o barwie fuksji. Chciałoby się rzec, że jest to obraz co najmniej nierzeczywisty i mało realny do zastosowania w domu, prędzej w dziecięcym pokoju. Niemniej jednak nie można tu nie zauważyć pewnej spójności w wystroju. Otóż wzorzysta tapeta ma w sobie elementy zieleni o takim samym odcieniu jaki znajdziemy na obrazach oraz przede wszystkim liściach roślin. Czerwień kwiatów znów znajduje się na tapecie, zaś całość spaja biel boazerii, schodów i drzwi. Jeśli dodamy do tego jeszcze drewno podłóg, poręczy i konsolek mamy swoistą mieszankę ciepła z zimnem, która w efekcie tworzy całkiem przyjemną wizualnie miksturę.
Nie da się nie zauważyć, że kolorystycznie cały dom utrzymany jest w typowo świątecznych barwach: czerwieni, zieleni i złota. Zarówno na piętrze, jak i na parterze. Kolory wyżej wspomniane stale się przenikają, uzupełniają, nic więc dziwnego, że tak bardzo kojarzy się ze świętami i stanowi ich idealne filmowe odzwierciedlenie. Wprawne oko zauważy też, że nasz główny bohater też zwykle ubrany jest bardzo świątecznie- nosi piżamę w kolorze czerwonego wina, na którą wkłada ciemno zielony szlafrok. Zastawiając pułapki na włamywaczy ma zielone spodnie i czerwony sweter, natomiast wychodząc z domu, szyję owija szalikiem w czerwono- zieloną kratę.
Prawdziwy dom
Film „Kevin sam w domu” został nakręcony w prawdziwym domu, zbudowanym w 1920 roku, który znajduje się na 671 Lincoln Avenue, w miejscowości Winnetka w Illinois.
Dziesięć lat temu dom został wystawiony na sprzedaż, w sieci pojawiły się wówczas zdjęcia jego wnętrz. I cóż…
Ten sam dom, w oryginalnej wersji prezentuje się zupełnie inaczej. Jest klasyczny, elegancki i stylowy. Poniższe zdjęcia pokazują jak, za pomocą chociażby samego koloru ścian, zmienić zupełnie klimat wnętrza.
Kuchnia razem z główną klatką schodową, piwnicą, strychem i większą częścią korytarza na piętrze została nakręcona w prawdziwym domu. Jadalnia i wszystkie pokoje na dole (z wyjątkiem kuchni) zostały zduplikowane w studio, które zorganizowano w sali gimnastycznej dawnego kampusu New Trier Township High School, aby zapewnić więcej miejsca dla sprzętu i ekipy.
A na koniec absolutna gratka dla prawdziwych fanów. Na początku grudnia dom Kevina można było wynająć na AirBnB i spełnić swoje marzenie z dzieciństwa o świętach w prawdziwie amerykańskim stylu.
Ta fantastyczna akcja obrazuje fenomen jakim stał się ten dom. Okazuje się bowiem, że nie tylko nasz naród zapałał miłością do domu Kevina. Urządzenie domu w stylu filmu sprzed 30 lat musiało być nie lada wyzwaniem i niewykluczone, że okazja na spędzenie nocy w tym kultowym miejscu jeszcze się nadarzy.
A jeśli nie, a macie nadprogramowe 1,5 tyś zł, to zawsze możecie kupić sobie dom Kevina w wersji mini, jaką proponuje Lego.
W stylu wnętrza
Czyli to co lubimy najbardziej, a więc jak urządzić swoje cztery kąty w stylu ulubionego filmowego wnętrza.
tapeta– 145,50 zł/m2; farba Zieleń Boho– 127 zł/5l; boazeria angielska-1266 zł/m2; panele podłogowe– 59,97 zł/m2; konsolka– 939 zł; kwietnik– 235 zł; dekoracja globus– 183 zł; wykładzina– 262 zł/m2; złota rama– 25 zł
*zdjęcia są kadrami z filmu „Kevin sam w domu”
*informacje o prawdziwym domu pochodzą ze strony Talie Jane Interiors
*oryginalne zdjęcia Marissa Hopkins oraz home tour